NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PSYCHOLOGIA » POZWÓL SOBIE DECYDOWAĆ

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Pozwól sobie decydować

Michał Czernuszczyk
  
Admin
21.06.2011 19:32:25
poziom 6



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Admin

Posty: 1590 #719922
Od: 2009-6-1
Często winą za nieudane życie obarczamy rodziców, męża lub żonę, los. Terapia pomoże nam tylko wówczas, gdy uznamy, że mamy wpływ na doświadczane cierpienie. Po co tworzymy bolesne sytuacje? Jakie pragnienia realizujemy, kiedy wydaje nam się, że działamy wbrew sobie?

Osoby zgłaszające się do psychoterapeuty często przedstawiają swoją sytuację życiową w dość przejrzysty sposób, niepozostawiający wątpliwości, co należałoby lub można zrobić w danych okolicznościach. Opisują swoje pragnienia tak, że wydaje się, iż nic nie stoi na drodze do ich realizacji – wybory sprawiają wrażenie prostych, zamierzenia i potrzeby są jasno definiowane, a siły potrzebne do ich urzeczywistnienia – obecne. Na czym więc polega problem? Okazuje się, że bardzo często pomijamy tę część naszej motywacji, która wydaje się irracjonalna, nie chroni nas przed cierpieniem, lecz na nie naraża, przeczy deklarowanym przez nas celom, oddala nas od tego, czego podobno chcemy.

Zgłoszenie, skarga wydają się mieć charakter magiczny – wszystkie jawne przesłanki skłaniają nas do podjęcia relatywnie prostych kroków, które zmniejszą dyskomfort i przyniosą ulgę, tylko jakaś tajemnicza siła sprawia, że nie tyle my się na coś nie decydujemy, ile „jakoś tak się dzieje”, że nasza sytuacja się nie zmienia.

Niezbędne dla podjęcia psychoterapii jest w takiej sytuacji uznanie, że ta tajemnicza siła leży w nas samych, a nie gdzie indziej. Może nie mamy tej świadomości, nie wiemy, czym jest, ani z czego wynika ta siła, ale to my sami aktywnie bojkotujemy wszelkie rewelacyjne pomysły na życie. Z pewnej perspektywy siła ta ma charakter racjonalny, wynika z naszej indywidualnej historii, historii naszej rodziny, a konkretniej – z przekazu emocjonalnego, tworzącego to, co nazywamy swoją tożsamością i osobowością. W takich chwilach można odnieść wrażenie, że działamy wbrew zdrowemu rozsądkowi, ponieważ odwołujemy się tylko do tego, co świadome. Jestem jednak przekonany, że nasze wybory są racjonalne, ale nie zawsze mamy świadomość wszystkich danych, które wykorzystujemy przy ich podejmowaniu. Wiele decyzji o zasadniczym życiowym znaczeniu opiera się na nieświadomych przesłankach, uwarunkowaniach, których nie jesteśmy w stanie – a czasem nawet nie chcemy – pamiętać.

Pchani nieświadomymi siłami

Psychoterapeuta rzadko odpowiada na prośbę o radę. W radę wpisane jest, że niewiedza pytającego dotyczy techniki, bardzo konkretnych środków poradzenia sobie z trudnością. Tymczasem w rzeczywistości niewiedza dotyczy na ogół nieświadomych powodów, dla których osoba zgłaszająca się po pomoc kieruje swoim życiem tak, by narażać się na cierpienie. Brzmi nielogicznie. Po co ktokolwiek miałby tworzyć bolesne dla siebie sytuacje?

Postawienie tego retorycznego z pozoru pytania jest pierwszym krokiem ku terapii. Z terapii mogę korzystać tylko wówczas, gdy uznaję, że mam wpływ na doświadczane przez siebie cierpienie. Jeśli winę za nie ponoszą rodzice, mąż, żona, los, przyjaciele czy nieprzyjaciele – sam nic nie mogę zrobić, a więc terapia sprowadza się do uznania mojej bezradności. Natomiast jeśli przyjmę – początkowo choćby tylko na wiarę – że to moje autonomiczne decyzje sprawiają, jak wygląda moje życie, wówczas mogę wprowadzać do niego zmianę. Jaka to będzie zmiana? – jest pytaniem wtórnym wobec terapii. Pytaniem zasadniczym jest natomiast: jakie nieświadome siły popychają mnie do właśnie takiego kształtowania siebie i mojego świata? Do czego jestem tak przywiązany, że mimo tylu złych doświadczeń, wciąż angażuję się w powtarzające się konflikty i nieudane związki? Jakie pragnienia naprawdę realizuję, kiedy wydaje mi się, że działam całkowicie wbrew sobie – ale to jednak ja działam?

Powodem, dla którego nieustannie tworzymy bolesne dla nas sytuacje, jest tendencja do powtarzania niegdyś adaptacyjnych wzorców zachowania, zapewniających nam bezpieczeństwo i możliwie duże zaspokojenie potrzeb. W dzieciństwie uczymy się, jak należy postępować, by z dostępnego zbioru zdobyć dla siebie to, co jest konieczne do przetrwania. Niekiedy ów zbiór jest ubogi, warunki rodzinne są niesprzyjające, jeśli nie w wymiarze ogólnym, to w pewnych konkretnych dziedzinach funkcjonowania. Wówczas to, czego się uczymy na początku naszego rozwoju, staje się zbędne w dalszych etapach życia. Na przykład, jeśli przywykliśmy do reagowania wycofaniem na lęk, którego w dzieciństwie często doświadczaliśmy, będziemy się wycofywać i bać także wówczas, gdy aktualna sytuacja nie będzie tego wymagała i gdy nie będzie to właściwą reakcją.

Zaciekawieni sobą

Zadaniem terapeuty jest zaciekawienie się tym, dlaczego pacjent wybiera to, co raniące, niesatysfakcjonujące, beznadziejne. Ta ciekawość prowadzi do zrozumienia.

Proces terapii w dużej mierze polega na zaciekawieniu się sobą i akceptacji faktu, że nawet moje najdziwniejsze wybory podyktowane są pragnieniem realizacji i potwierdzenia nieświadomego obrazu siebie. Terapia jest próbą odnalezienia sensu pozornie bezsensownego zachowania, czego warunkiem jest zgoda na siebie. Takie podejście może sprawiać wrażenie relatywizmu moralnego – każdy czyn można uzasadnić, odwołując się do procesów nieświadomych, więc nie tylko nie mówimy o winie, ale wręcz negujemy jej istnienie. Terapia prowadzi do odnalezienia wpływu na własne życie, a wpływ oznacza także uznanie swojej odpowiedzialności. Pozwala uwolnić się od nieadekwatnego poczucia winy czy wstydu, ale też konfrontuje z tymi uczuciami. Kiedy przestaję oskarżać świat, muszę poradzić sobie z uczuciem straty, jakie towarzyszy odkryciu, że zamiast korzystać z życia, poświęciłem je w dużej mierze na podsycanie własnych frustracji, niezadowolenia i żalu...

źródło: http://www.charaktery.eu/porady/3541/Pozwól-sobie-decydowac/
_________________
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.
  
Electra28.03.2024 23:05:48
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PSYCHOLOGIA » POZWÓL SOBIE DECYDOWAĆ

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Marzycielska Poczta. darmowy hosting obrazków darmowy hosting obrazków