NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PRZEMOC W SZKOLE I PRACY » 90 PROCENT UCZNIÓW AKCEPTUJE PRZEMOC

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

90 procent uczniów akceptuje przemoc

Olga Szpunar
  
Admin
05.10.2010 22:20:10
poziom 6



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Admin

Posty: 1590 #584684
Od: 2009-6-1


Ilość edycji Admina: 1
Buntują się przeciwko niej jedynie uczennice klas ponadgimnazjalnych. To wyniki badań przeprowadzonych przez krakowską fundację Ad Vocem.

Olga Szpunar: Około 700 uczniów uczestniczących w badaniach fundacji "Ad Vocem"* odpowiedziało na pytanie"Co myślisz gdy widzisz dorosłego bijącego dziecko na ulicy?". "Pewnie sobie zasłużyło" - tak napisała zdecydowana większość. Tylko część uczennic klas ponadgimnazjalnych zauważała, że dzieci się nie bije. Te badania są...

Tomasz Wojciechowski, prezes Fundacji na rzecz Bezpieczeństwa i Współpracy w Szkole "Falochron", psycholog: Wstrząsające. Przemoc jest tak powszechna wśród dzieci, że zaczęły traktować ją jak coś normalnego

W liście, który opublikowaliśmy w "Gazecie" po tym jak 13-latka z krakowskiego Gimnazjum nr 6 zaatakowała na szkolnym korytarzu koleżankę nożem, napisał pan: "Szykuje się nam psychologiczno-społeczna bomba - pokolenie dotknięte przemocą podobnie jak weterani wojny w Wietnamie".

Tylko proszę mnie nie pytać, czemu tak się dzieje. Gdy samochód nie chce się zatrzymać w pędzie wiadomo, że nawaliły hamulce. Jednak człowiek to bardziej skomplikowana maszyna. Przyczyny jego agresji mogą być bardzo różne. Każdy przypadek to indywidualna historia. Wkurza mnie, gdy po każdej tego typu historii jak ta w Gimnazjum nr 6, na gwałt szuka się winnych: brutalna telewizja, internet, rodzice zajęci wyłącznie robieniem kasy... W tym liście wysłanym do was napisałem też, że pytanie "Dlaczego tak się stało?" trzeba zamienić na inne: "Co możemy zrobić, by takim sytuacjom zapobiec?". A

zastanowić powinniśmy się wszyscy, bo agresja w szkole to problem nas wszystkich. Agresywny nastolatek może podbiec do nas na ulicy i zadać nam nożem cios w plecy.

Czy faktycznie coś możemy zrobić? Po zdarzeniu w Gimnazjum nr 6 rozmawiałam z przerażonymi dyrektorami wielu szkół. Wszyscy przyznawali, że równie dobrze coś takiego mogło się stać u nich. Przyznawali też, że wobec takich zdarzeń są bezbronni. Gimnazjaliści w plecakach, których nauczyciele nie mogą sprawdzać, noszą noże! Wystarczy ułamek sekundy, by zdenerwowany Kowalski wyjął taki nóż i zaatakował kolegę.

Agresja w szkole zawsze będzie. Jeśli jakaś szkoła się chwali, że jest szkołą bez przemocy, to gada bzdury. Dlaczego? Bo nauczenie się bycia agresywnym to naturalne zadanie rozwojowe każdego młodego człowieka. Rzecz w tym, jak sobie z tą agresją będziemy radzić.

Teraz zacznie pan mówić o programach profilaktycznych, do których przystępuje prawie każda szkoła.

Te programy nie muszą być nudne i mogą przynieść dużo dobrego. Problem w tym, że szkoły przystępują do nich, że tak powiem, wirtualnie. Informacja o uczestnictwie w nich wisi na korytarzu, certyfikat szkoły promującej bezpieczeństwo w gabinecie dyrektora, a prawdziwe działania za tym nie idą. Szkoły mają problem z podwójnością: mówią co innego, a robią co innego. Ta dwoistość jest fatalnym przykładem dla uczniów. Stwarza przestrzeń do przemocy. To, co chroni uczniów przed przemocą, to realnie funkcjonujące zasady. Jeśli jedna z nich nie jest przestrzegana to sygnał, że można przestać przestrzegać wszystkie pozostałe.

Czego najbardziej brakuje polskiej szkole by była bezpieczna?

Wszystkim: i uczniom i nauczycielom brakuje umiejętności społecznych. Dzieci przychodzące do nowej szkoły boją się siebie nawzajem. Zamiast podejść do kolegi i powiedzieć "Cześć, jestem Tomek" i w przyjacielskiej rozmowie poszukać rzeczy, które mogą łączyć, przedstawiają się: "Cześć jestem Tomek i ja tu rządzę". Dlatego szkoły powinny organizować nowym uczniom warsztaty integracyjne. By przestali się bać siebie nawzajem i by poczuli, że są do siebie podobni i mogą z sobą fajnie spędzać czas. Bardzo ważny jest klimat jaki szkoła buduje. Nauczyciele powinni zabiegać o jak najczęstszy kontakt z rodzicami uczniów, zacząć ich traktować jak kolejne osoby, które mogą pomóc w budowaniu jak najbezpieczniejszego środowiska. Powinni też zacząć panować nad swoimi emocjami. Wiem, że bardzo wielu z nich tego nie potrafi. A agresywne grono pedagogiczne rodzi agresję w uczniach.

Ostatnio pisałam o nauczycielach, którzy po wakacjach wracają do pracy z rozpaczą, myślą tylko by przetrwać z lekcji na lekcje. Takie osoby raczej nie zbudują w szkole bezpiecznego klimatu.

Praca nauczyciela to praca z ludźmi a ci, którzy pracują z ludźmi, wykonują zawód na najwyższym poziomie emocji.

Problem w tym, że nauczyciele nie mają gdzie tych emocji wyładować. A to wyładowanie jest konieczne. Wiedział o tym węgierski psychoanalityk Michael Balint, który zaczął wśród swoich kolegów lekarzy organizować spotkania w grupie. Jednak nie po to, by rozmawiać o chorobie pacjenta, ale o ich kontaktach z nim. W ten sposób nauczyciele powinni rozmawiać o uczniach. Dzielić się w grupach spostrzeżeniami na ich temat...Mogliby sobie pomóc, doradzić. Ale grono pedagogiczne często rywalizuje między sobą, jest skłócone. Dyrektorzy szkół mają tego świadomość. Zapraszają naszych trenerów na spotkania o tym jak radzić sobie z agresją w szkole, szepcząc im jednocześnie do ucha, że tutaj chodzi przede wszystkim o agresywnych w stosunku do siebie nauczycieli. Proszę mi wierzyć, że podczas naszych zajęć nauczyciele nie raz mają problem, by usiąść w kółku obok siebie. A potem się dziwimy, że w takiej szkole są agresywni uczniowie.

Kowalski gnębi koleżankę. Nauczyciele dowiadują się o tym sadzają ich przy wspólnym stole i zaczynają wyjaśniać sytuację...

Jezu! Nic gorszego nie można sobie wyobrazić, choć niestety w większości szkół tak to właśnie wygląda. Nauczyciele nie potrafią odróżnić przemocy od konfliktu i z przemocą próbują sobie radzić jak ze zwykłym konfliktem w przypadku, którego rzeczywiście trzeba posadzić obie strony przy stole i pogadać. Jeśli dochodzi do przemocy, z ofiarą i agresorem trzeba rozmawiać osobno. Gdy zaczniemy omawiać problem przy wspólnym stole, samym opowiadaniem o tym, co się stało upokorzymy ofiarę po raz drugi. Znam przypadki, gdy dzieci po takiej "wyjaśniającej" rozmowie w obecności swojego prześladowcy wychodziły z pokoju nauczycielskiego i szły się wieszać. Również w indywidualnych rozmowach z nauczycielami powinni uczestniczyć wszyscy świadkowie przemocy. Każdemu z osobna trzeba powiedzieć, jak zła rzecz się stała i zaznaczyć, że w szkole na takie zachowanie absolutnie nie ma miejsca. Uczniom trzeba wyraźnie wyznaczyć granice, których przekroczyć nie mają prawa. Dzieci, którym takich granic się nie stawia, są nieszczęśliwe, bo nie mają o co się oprzeć.

*Fundacja "Ad Vocem" zajmuje się przestrzeganiem praw człowieka i ofiarami przemocy


Tytuł: Badania: 90 procent uczniów akceptuje przemoc
Autor: Olga Szpunar
Źródło: www.gazeta.pl
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35803,8388443,Badania__90_procent_uczniow_akceptuje_przemoc.html
_________________
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.
  
Electra19.03.2024 04:54:59
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PRZEMOC W SZKOLE I PRACY » 90 PROCENT UCZNIÓW AKCEPTUJE PRZEMOC

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Marzycielska Poczta. darmowy hosting obrazków darmowy hosting obrazków