NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » SZCZĘŚCIE » ŚMIEJ SIĘ, POLAKU

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Śmiej się, Polaku

Piotr Szarota
  
Admin
04.07.2009 20:34:36
poziom 6



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Admin

Posty: 1590 #287096
Od: 2009-6-1
Uśmiech czyni nas szczęśliwymi. Bywa zaraźliwy jak grypa. Zapewnia młodość. Niekiedy wywołuje zakłopotanie. Czasem jest nie na miejscu, jak uśmiech terrorysty podczas procesu.

Kiedy ludzie się uśmiechają? Co sprawia, że wybierają jako swoją wizytówkę zdjęcie, na którym są uśmiechnięci bądź poważni? W badaniu przeprowadzonym w zeszłym roku porównałem 3 tys. fotografii zamieszczonych w Internecie przez ludzi z 20 krajów, poszukujących przyjaciół za pośrednictwem popularnego komunikatora MSN Messenger. Wydaje się, że chcąc zaprezentować się jak najlepiej, powinni raczej uśmiechnąć się na zdjęciu. Zasada ta nie obowiązuje jednak na całym świecie. Najwięcej uśmiechniętych twarzy widniało na fotografiach mieszkańców Stanów Zjednoczonych (76,5 proc.) i Indonezji (75 proc.), najmniej w przypadku Finów (38 proc.), Polaków (40 proc.) i Niemców (46 proc.). Wpływ na tę kolejność miały bez wątpienia normy kulturowe.
W Stanach Zjednoczonych dążenie do szczęścia jest niezbywalnym prawem każdego człowieka, co zostało wpisane do amerykańskiej Deklaracji Niepodległości. Co ciekawe, Amerykanie potrafią uwierzyć, że są szczęśliwi, nawet jeśli nie mają specjalnych powodów. „A co robić, jeśli nie masz ochoty się uśmiechać? Dwie rzeczy. Po pierwsze, zmuś się do śmiechu. Kiedy jesteś sam, zmuś się do gwizdania lub nuć piosenkę. Zachowuj się tak, jakbyś był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy” – czytamy w bestsellerze Dale’a Carnegiego „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” (pierwsze wydanie w 1936 roku).
Innym kulturowym wyzwalaczem uśmiechu jest społeczna reguła przyjacielskości i powierzchowna serdeczność. Stewart i Bennett w przewodniku po kulturze amerykańskiej z 1991 roku piszą: „Amerykanie kierują się silnie zakorzenioną konwencją, aby demonstrować powierzchowną serdeczność w kontaktach społecznych. Miłe słowa i uprzejme uśmiechy oczekiwane są jako coś naturalnego. Unika się wyrażania ostrych sądów i bezpośredniej krytyki prosto w oczy w obawie, że mogłoby to zburzyć sympatyczny nastrój”.

Ta amerykańska przyjacielskość trudna jest do zaakceptowania przez przybyszów z innych kultur, w których przyjaźń traktuje się znacznie poważniej. Felietonista nowojorskiego „Nowego Dziennika”, Jan Latus, pisze: „My, Polacy, którzy zaskorupiamy się w swojej arogancji (czy też, co na jedno wychodzi, nieśmiałości), uśmiech traktujemy jak zachętę, znak spoufalenia. Nic dziwnego zatem, że uśmiech Amerykanina od razu bierzemy za oznakę zażyłej przyjaźni albo erotycznego zainteresowania. No to buch! Zapraszam do domu, proponuję randkę, proszę o pomoc... a tu on się wymiguje, taki fałszywy. No bo dlaczego się uśmiechał!”.
Uśmiech króluje też w Indonezji. Zarówno Jawajczycy, jak i Balijczycy cechują się na co dzień bardzo pogodnym wyrazem twarzy. Podobnie jak w innych społecznościach kolektywistycznych, wy-rażanie negatywnych emocji uważane jest na Bali za „aspołeczne”. Unni Wikan w artykule „Managing the heart to brighten face and soul” opublikowanym w „American Ethnologist” podkreśla, że negatywne emocje nie tylko godzą w harmonię grupy, ale są zaraźliwe jak grypa. Przytacza wypowiedź swojego balijskiego informatora: „Kiedy widzimy, że ktoś jest smutny, też możemy stać się smutni. Będziemy myśleć o jego problemach... i czuć smutek wraz z nim. To może być niebezpieczne. Mamy więc taką zasadę: »Nie rozmyślaj nad swoimi problemami. Każdy je ma, nie tylko ty. Musisz kontrolować swojej serce, a wtedy będziesz mógł zapomnieć o smutku. W przeciwnym wypadku twój smutek będzie przenosił się na innych«”. Uśmiechnięta twarz jest także formą promocji własnego zdrowia. „Jeśli twoje oblicze będzie pogodne i uśmiechnięte, pozostaniesz młody na zawsze” – głosi popularne na Bali powiedzenie.
Amrozi ben Nurhasyim, jeden z organizatorów krwawego zamachu na Bali w roku 2002, uśmiechał się podczas procesu, co zachodni dziennikarze odczytywali jako oznakę impertynencji i braku współczucia dla ofiar i ich rodzin. „Media okrzyknęły go »uśmiechniętym terrorystą«, bo przez cały proces nie krył zadowolenia. (...) Amrozi kpił sobie z sądu i obecnych na rozprawie członków rodzin ofiar zamachu” – relacjonowała „Gazeta Wyborcza” 8 sierpnia 2003 roku. Tymczasem niemal rok wcześniej, 25 listopada roku 2002, zaraz po aresztowaniu Amroziego, w wydawanym w Indonezji anglojęzycznym dzienniku „Jakarta Post” ukazał się artykuł antropologa Ariela Heryanto zatytułowany „Niepoprawny politycznie uśmiech”. „Indonezyjczycy nieświadomie i bez wysiłku uśmiechają się, kiedy kogoś spotykają, kiedy rozmawiają albo doświadczają czegoś, co niekoniecznie musi być zabawne. Z tego właśnie powodu wielu turystów, którzy po raz pierwszy odwiedzają ten kraj, mylnie zakłada, że ludzie są tu nadzwyczaj szczęśliwi, niezwykle gościnni i uprzedzająco uprzejmi. Uśmiechy biorą bardziej serio, niż na to zasługują” – tłumaczył Heryanto.

W Polsce brakuje kulturowych „katalizatorów” uśmiechu. Co więcej, istnieją kulturowe „inhibitory” odpowiedzialne w dużej mierze za nasze marsowe oblicza. Podobne zwyczaje występują w Niemczech i we Francji. Amerykanie wybierający się w interesach do Paryża ostrzegani są, że ich szeroki uśmiech może wywołać u Francuzów zakłopotanie, oni bowiem wobec nieznajomych prezentują mine d’enterrement, czyli „grymas pogrzebowy”.
Prawdopodobnie jednym z powodów, dla których Polacy nie korzystają z uśmiechu, jest głęboko zakorzenione przeświadczenie, że powinniśmy być naturalni i szczerzy. W Polsce uważa się, że twarz powinna odzwierciedlać przeżywane emocje, że naganne jest udawanie uczuć. Uśmiech osoby nieznajomej często oceniany bywa jako podejrzany, oznaczać może na przykład próbę wkradnięcia się w nasze łaski.

O zderzeniu amerykańskiego i polskiego stosunku do szczerości opowiada sarkastycznie Edward Redliński w powieści „Szczuropolacy”. Oto Lojer zdradza ziomkom tajemnice swojego amerykańskiego sukcesu: „Elementarnym błędem Polaków (...) jest... szczerość. Głębiej biorąc, uznawanie szczerości za cechę dodatnią. Szczery uśmiech, szczere spojrzenie, szczere słowa, szczera prawda, szczere intencje... Szczera twarz? Szczerą twarz ma, proszę państwa, tylko zwierzę. Tylko koń, tylko krowa i pies mają na pysku to, co w głowie. (...) Dlatego nie mówi się o zwierzętach, że mają twarze. Mają... mordy. Wy też macie mordy (...). Twarz ma być częścią ubrania! A nie oknem do duszy! Zapamiętajcie: chodzić po Nowym Jorku ze szczerą twarzą to jak z jajami na wierzchu! Albo z cyckami! Wyraz twarzy ma zasłaniać nas przed widzem... przed wrogami i przyjaciółmi...”.
Z uśmiechem słabo koresponduje polska skłonność do narzekania. Pisali o niej Dariusz Doliński, Bogdan Wojciszke i Wiesław Baryła, ostatnio w książce „Jak Polacy przegrywają. Jak Polacy wygrywają”. Amerykańskie „How are you?” oznacza po prostu zauważenie drugiej osoby. Polacy w odpowiedzi na „Co słychać?” oczekują dłuższej wypowiedzi, w której zawarte jest niezadowolenie z życia i narzekanie na kłopoty.
Inną polską specjalnością jest cierpiętnictwo. „Nie znaleźliśmy systematycznych danych na temat tego, jak dalece Polacy wierzą, iż cierpienie uszlachetnia, choć potoczna obserwacja sugeruje, że wiara ta jest mocno rozpowszechniona. W naszym kraju z wielkim upodobaniem obchodzi się rocznice klęsk narodowych, buduje pomniki męczenników, którzy zdają się stanowić większość narodowego panteonu” – stwierdzili Bogdan Wojciszke i Wiesław Baryła w artykule „Jak odstrzelić sobie nogę: funkcje i konsekwencje narzekania” („Kolokwia Psychologiczne” z 2002 roku).
W Polsce artykuły w gazetach ilustrowane są zdjęciami autorów, którzy są na nich bardzo poważni, inaczej niż w prasie amerykańskiej, w której króluje uśmiech. Skłania to do przypuszczenia, że cechy sprawnościowe: kompetencje i inteligencja, łączone są u nas raczej z poważną autoprezentacją. Chcąc sprawdzić tę hipotezę, wspólnie z Elizą Maj zaprojektowałem eksperyment, w którym artykułowi prasowemu towarzyszyło zdjęcie autora bez uśmiechu lub z wyraźnym półuśmiechem. Oceniane były profesjonalizm wypowiedzi („Tekst napisany jest w sposób kompetentny”), atrakcyjność tekstu („Tekst napisany jest w sposób interesujący”) i stopień perswazyjności („Tekst napisany jest w sposób przekonujący i skłania do zastanowienia”). Okazało się, że gdy tekst ilustrowało zdjęcie uśmiechniętego autora, wyniki były znacząco wyższe niż w przypadku, gdy osoby na zdjęciach były poważne – ale zależność tę stwierdziliśmy jedynie przy ocenie kompetencji.

W innym eksperymencie, przeprowadzonym z Magdaleną Łączyńską, prezentowaliśmy badanym fotografie pięciu kobiet i pięciu mężczyzn, którzy byli poważni bądź uśmiechali się. Badani oceniali tych ludzi pod kątem sześciu cech osobowości. Istotne różnice wystąpiły w przypadku czterech: inteligencji, ugodowości, szczerości, a zwłaszcza towarzyskości. Uśmiech wpływał na podwyższenie oceny niezależnie od płci osoby oceniającej i ocenianej. Różnic nie było tylko w wypadku opanowania i solidności.
Dlaczego więc Polacy się nie uśmiechają, skoro może się to opłacić? Czy nie chcemy wyglądać na bardziej kompetentnych, szczerych i towarzyskich? Warto odpowiedzieć sobie na te pytania. Z uśmiechem.


http://charaktery.eu/artykuly/Po-co-zyje/176/Smiej-sie-Polaku/
_________________
A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto.
  
Electra29.03.2024 06:20:04
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » SZCZĘŚCIE » ŚMIEJ SIĘ, POLAKU

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Marzycielska Poczta. darmowy hosting obrazków darmowy hosting obrazków