Jak dotrzeć do przyczyn cierpienia?
Bardzo spodobał mi się Twój post, nie wiele mam do dodania, poza tym, że chciałbym podzielić się własnymi wspomnieniami z dzieciństwa i sposobami w jaki sobie z nimi poradziłem. Nigdy nie kożystałem z pomocy psychoterapeutycznej. Ale wiem na czym ona polega, spróbowałwm poradzić sobie sam. Przeprowadziłem sam ze sobą sesję psychoteraupetycną. To naprawdę boli. Przpominanie sobie rzeczy, które się przeżyło, i które nadal bolą, ale to pozwala dotrzeć do własnej podświadomości, i pozwala zrozumieć własne motywye postępowania. Własny sposób reagowania na problemy. Masz rację co do jednej kwesti, nie koniecznie trzeba wybaczyć zło którego doznaliśmy. Jak mam wybaczyć słowa, które mioja własna matka wypowiedziała mi kiedyś. Jak mam diś przejść do porządku nad słowami :"po co ja cię w ogóle urodziłam, trzeba cię było od razu po urodzeniu udusić" To się pamięta do dziś.
Ale nie o to mi chodzi, o wspomnienia, chciałby powiedzieć o czymś innym co mpomogło mi się pozbierać. Napisałem list do własnej matki, która już nie żyje, i w tym liści, w którym wyrzuciłem wszystkie swoje żale napisałem słowa, które rzeczywiście odzwiarciedlają moje uczucia jakie w tej chwili do niej odczuwam. Napisałem szczerze, że mimo wszystko nadal ją kocham, a równocześnie, że nie potrafię wybaczyć jej zła jakie mi wyrządziła. Wiem, że to może dość dziwnie brzmieć, ale naprawdę można kogoś kochać wbrew wszystkiemu, zwłaszcza jeśli potrafi się być szczerym wobec siebi i jeśli nie zaprzecza się własnym uczuciom.


  PRZEJDŹ NA FORUM