Ty będziesz więźniem a ja strażnikiem
Dorota Krzemionka
Jak to się dzieje, że zwykli ludzie w pewnych okolicznościach stają się oprawcami? Co się stanie, gdy dobrych ludzi umieścimy w złym miejscu? Na przykład w więzieniu... Mija 40. rocznica słynnego eksperymentu Philipa Zimbardo.
Wyobraź sobie, że nagle zabrano cię z domu, zakuto w kajdanki i zawieziono w miejsce, gdzie obowiązują zupełnie inne reguły niż te, które znasz. A potem rozebrano cię do naga, ogolono ci głowę, kazano założyć upokarzający strój, wokół nogi zawiązano łańcuch i pozbawiono wszelkiej prywatności. Od tej pory ktoś inny decydowałby o wszystkim w twoim życiu, nawet o tym, czy i kiedy możesz skorzystać z toalety. Czy nadal byłbyś sobą w tej sytuacji? Czy chciałbyś i potrafiłbyś się dostosować do tych reguł, czy próbowałbyś się zachowywać jak dotąd?

A może przypadłby ci w udziale inny scenariusz. Wyobraź sobie, że dostałeś mundur, pałkę, a razem z nimi władzę i prawo decydowania o losie innych ludzi. Nawet o tym, czy i kiedy mogą skorzystać z toalety. Czy nadal byłbyś sobą w tej sytuacji? Czy zachowywałbyś się tak samo?
Pytanie: co robią dobrzy ludzie w złym miejscu?
Dlaczego więzienia są tak nieludzkie? Skąd się bierze okrucieństwo strażników i zezwierzęcenie więźniów? Jakie są behawioralne i psychologiczne konsekwencje sytuacji, gdy zwykli ludzie stają się nagle więźniami lub strażnikami więziennymi?

Takie pytania były punktem wyjścia eksperymentu, jaki Philip Zimbardo razem z Craigiem Haneyem i Curtisem Banksem przeprowadzili w 1971 roku na terenie Stanford University. Próby wytłumaczenia patologii w takich instytucjach jak więzienie, często nawiązują do hipotezy dyspozycji. Zgodnie z nią, relacje w więzieniu zależą od „natury” ludzi, którzy tam przebywają. Okrucieństwo strażników jest wynikiem ich sadyzmu, braku wykształcenia i wrażliwości. A przemoc jest logicznym skutkiem uwięzienia, wbrew woli, osób impulsywnych i agresywnych. Hipotezy dyspozycji nie sposób zweryfikować poprzez obserwację już istniejących więzień. Nie można tam bowiem oddzielić wpływów otoczenia od trwałych cech więźniów i strażników. Co zatem można zrobić? Należy zaprojektować nowe więzienie, porównywalne do tych istniejących, i wprowadzić tam osoby, które wstępnie nie różnią się od reszty społeczeństwa. Tak też zrobiono.
Badani: zdrowi i normalni
Eksperymentatorzy zamieścili w prasie ogłoszenie, zapraszając osoby zainteresowane badaniami dotyczącymi realiów w więzieniach. Za udział w eksperymencie płacono 15 dolarów dziennie. Zgłosiło się 75 osób, wszystkie zostały poddane badaniom psychologicznym, pozwalającym określić ich dyspozycje. Aby wykryć ewentualne zaburzenia osobowości, posłużono się Inwentarzem Osobowości Andrew Comreya (Camrey Personality Scales). Jego podskale dotyczą: ufności, skrupulatności, konformizmu, aktywności życiowej, równowagi psychicznej, ekstrawersji, męskości oraz empatii. Wykorzystano też Skalę F Theodora Adorno do pomiaru konwencjonalizmu wartości i uległości wobec autorytetów oraz Skalę Makiawelizmu Richarda Christiego i Florence Geis.

Do udziału w eksperymencie ostatecznie wybrano 21 osób. Byli to normalni, zdrowi, odporni emocjonalnie, dojrzali i inteligentni młodzi mężczyźni z klasy średniej, studenci różnych uniwersytetów. Żaden z nich nie wykazywał najmniejszych skłonności do zachowań antyspołecznych, nie wszedł w konflikt z prawem, nie miał zaburzeń emocjonalnych.

Rzut monetą decydował, komu z nich przypadnie rola więźnia, a komu strażnika. A zatem ich przyszła rola wynikała z przypadku. Ostatecznie wybrano 10 więźniów i 11 strażników. Uczestnicy eksperymentu nie znali się nawzajem. Co ważne, początkowo nie było żadnych różnic między strażnikami i więźniami.
Sztuczne więzienie: kraty i karcer
Sztuczne więzienie urządzono w piwnicy Wydziału Psychologii Uniwersytetu Stanforda (Południowa Kalifornia). Pracownie zamieniono na trzy niezbyt duże cele (185 x 275 cm), w drzwiach zamontowano stalowe kraty. W każdej z cel umieszczono trzech więźniów.

Szafa wbudowana w ścianę służyła jako karcer – było to ciemne i małe pomieszczenie (o wymiarach 61 x 61 x 214 cm). Eksperymentatorzy nie zamierzali odtworzyć w szczegółach prawdziwego więzienia. Próbowali natomiast stworzyć jego funkcjonalny odpowiednik i wywołać u badanych analogiczne efekty psychologiczne.
Rola: być więźniem, być strażnikiem
Żaden z uczestników eksperymentu nie otrzymał instrukcji, jak ma się zachowywać w roli więźnia lub strażnika. Strażnikom przed rozpoczęciem eksperymentu udzielono jedynie ogólnych wskazówek. Jak powiedziano, ich zadaniem jest „utrzymywanie porządku w więzieniu”. Uprzedzono, że będą musieli radzić sobie z nieprzewidzianymi wypadkami (np. próbami ucieczki). Prawdziwi strażnicy zazwyczaj też są niewiele lepiej przygotowani psychologicznie do wykonywania swoich zadań. Podkreślono, że podczas eksperymentu pod żadnym pozorem nie wolno im bić więźniów. Mogą jednak nękać ich w inny sposób: wzbudzać strach, kontrolować, wmawiać, że są całkowicie zależni od strażników. Więźniów zaś uprzedzono, że będą przebywać pod stałym nadzorem, a ich prawa obywatelskie mogą zostać naruszone.
Uniform i numery: anonimowi i identyczni
Dla każdej z grup – strażników i więźniów – przewidziano identyczne ubrania. Strażnicy dostali uniformy koloru khaki, kojarzące się z dyscypliną wojskową. Wręczono im kajdanki, gwizdki i policyjne pałki – symbole władzy i dominacji – oraz lustrzane okulary przeciwsłoneczne, uniemożliwiające kontakt wzrokowy. Dla więźniów przygotowano koszule do kolan, z numerem identyfikacyjnym wypisanym z przodu i z tyłu. Łańcuch wokół kostki u nogi miał im nieustannie (nawet w czasie snu) przypominać o upokorzeniu. Na głowy założono im czapki z nylonowych pończoch, które zacierały różnice w długości włosów, kolorze i sposobie uczesania (temu samemu służy golenie głowy w więzieniach i w wojsku). Nie mogli mieć w celi żadnych przedmiotów osobistych.

Identyczne ubrania więźniów i uniformy strażników upodabniały ludzi do siebie do tego stopnia, że postronny obserwator nie był w stanie ich odróżnić.
Początek: aresztuję się
W pierwszym dniu eksperymentu współpracująca z eksperymentatorami policja z Palo Alto „aresztowała” bez uprzedzenia tych uczestników eksperymentu, którym przypadła rola więźniów. Pojmano ich w domach. Policjant przedstawiał im zarzut włamania lub napadu z bronią w ręku. Następnie zakuwano ich w kajdanki, rewidowano – często na oczach sąsiadów – i przewożono na posterunek. Zdejmowano im odciski palców i zakładano kartoteki. Następnie, z zawiązanymi oczami, przewożono ich do sztucznego więzienia, tu kazano im rozebrać się do naga, poddano odwszeniu (spryskiwano ich dezodorantem). Przez chwilę stali nago na „dziedzińcu więziennym”. Potem wydano im stroje więzienne, zrobiono zdjęcie policyjne, w końcu umieszczano ich w celach i kazano zachowywać milczenie. W tych warunkach więźniowie mieli przebywać 24 godziny na dobę. Strażnicy pracowali po trzech na ośmiogodzinnych zmianach.

Dalszą część mozna przeczytać tu strzałka http://www.charaktery.eu/artykuly/Po-co-żyje/1083/Ty-bedziesz-wiezniem-a-ja-twoim-strażnikiem/1/


  PRZEJDŹ NA FORUM