Mój mąż seksoholik
czy terapeuta prywatnie czy na nfz? bo jak prywatnie to kilka osób w warszawie mogę polecić. a jak na nfz to zawsze możesz próbować po kolei począwszy od Dolnej, we wszystkich poradniach uzależnien jako dda az w kocu trafisz na kogos kto ci będzie odpowiadał. mój M. był u 11 osób zanim trafił tu gdzie teraz chodzi.

ciesze się ze odrętwienie minelo, a przede wszystkim ze zaczelas czytac. wierze w to ze im więcej się wie tym latwiej przebrnąć przez to.

ja pewnie tez korespondowalabym z tą kochanką ale to byłoby jednocześnie najgorsze co mogłabym sobie zrobić. to rozdrapywanie ran. taka jestesm mądra niestety tylko w teorii bo w praktyce ja musiałam dogrzebać się do kosci dosłownie i dowiedzieć się wszystkiego ze szczegółami. i po co mi to było? nie wiem. ale jak już się przez to przegrzebałam to mi przeszlo. tyle tylko ze duuuzo czasu zajelo mi rozkminianie wszytkich "uciech" mojego M. wyobrażanie sobie z kim kiedy i jak. i wypytywałam go o szczegóły. i bolał jak diabli. i teraz jak sobie przypomnę tez boli, ale jak nie wiedziałam to było jeszcze gorzej bo moja wyobraznia potrafila mi takie rzeczy podpowiadac ze...słów szkoda.

z dzieciakami i to taki skrzatami to faktycznie kłopot- wyjechać i zostawić... współczuje Ci smutny ja miałam ten luksus ze mogłam co najwyżej martwic się czy nakarmi koty (to jednak był stres- czy zamknie balkon, czy nie wypuści zadnego przez nieuwagę na klatke itp.). ale jakos dalam rade.

zgadzam się ze ukrywanie to początek wspoluzaleznienia. tez taka motywacja mi przywiecala- to nie ja jestesm autorka tego wstydu i nie ja będę go czuc. ja nic zlego nie zrobiłam i nie będę chowac trupa w szafie.

niestety jestesm niewierzaca (albo raczej- nie potwierdzam, nie zaprzeczam...)i jakos trudno mi zagłębiac się w wiarę, ale mimo wszystko- jak trwoga to do boga. i pomagało wesoły jak piszesz o swojej sytuacji (mam na myśli kwiestie techniczno-logistyczne) to jednak kościół wydaje się być najłatwiej osiągalny w porównaniu z czymkolwiek innym.

zdrad jest pełno- ale nie każdy jest seksoholikiem co zdradza. i sama nie wiem co bym wolała. bo jak seksoholik tzn ze to wyrok na cale zycie i w każdej chwili może być nawrót. a jak uzależnienie jest tylko wymówka dla łajdactwa, to tez nie chce być zona łajdaka. i tak zle i tak nie dobrze;/

czy brak informacji zwrotnej tzn ze nie odezwali się do ciebie z s-anon? ja się nagrałam na seksretarke a potem jak zadzwoniłam poznym wieczorem jeszcze raz to się odezwala dziewczyna która mi powiedziała gdzie się spotykają. zdaje się ze w soboty gdzies na starówce, ale nie pamiętam dokładnie.

trzy miesiące to malutko- musisz nabrać sil i dac sobie czas. rób to co dajesz rade zrobić. wszystko z czasem będzie się zmienialo. nabierzesz dystansu, być może tez doznasz jeszcze kolejnych zranien- ba jak pislalam tu nie tylko ja- oni nie od razu wszystko ujawniają. ze strachu po prostu. boja się sami własnej podlosci,boja się ze tym razem nie wytrzymamy i odejdziemy, wstydzą się...i pewnie jeszcze wiele innych powodów- ale warto być gotowym w razie czego.

wiesz co- ja mysle ze odejść przecież zawsze zdazysz, nie? wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM